wtorek, 10 listopada 2009

Wałęsa.

to, że w 1980 roku większość Polaków chciało odejścia od komunizmu to fakt - świadczy o tym 10 000 000 obywateli, którzy wstąpił do "Solidarności"


to, że bez Wałęsy, jego charyzmy i zmysłowi politycznemu byłoby to o wiele trudniejsze, to też fakt - świadczy o tym historia.


to, że ludzie wierzyli Wałęsie w 1990 roku to jeszcze jeden fakt - świadczy o tym wynik wyborów.


kolejnym faktem jest współpraca Wałęsy ze służbami specjalnymi PRL - dokumenty potwierdzające ją, ich przedruki, znajdują się w książce Gontarczyka i Cenckiewicza.


Jak więc rozumieć ten absolutny zachwyt nad Wałęsą i jego kompletnie bezkrytyczną ocenę powszechne w polskim społeczeństwie? Bo mam nieodparte poczucie, że zło należy nazywać złem, nie zależnie od tego, kto się go dopuszcza. A jeżeli zło jest niewielkie, to zostanie przykryte zasługami.

Tylko dlaczego zło gdzieś przepadło? jak się udało wmówić większości Polaków, że Wałęsa nie donosił, skoro donosił, i jak się udało przekonać większość Polaków, że nawet jeżeli donosił, to przecież nie mamy prawa oczekiwać od niego jakiś - przynajmniej tyci tyci - wyjaśnień. No jak to się udało?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz