A teraz coś mniej oczywistego: dzisiejsza wyborcza internetowa publikuje artykuł o pracy. o tym, ze nam Polakom pracować to się ogólnie nie chce i bezustannie oszukujemy (okradamy, oczywiście) naszych pracodawców.
http://wyborcza.pl/1,75480,7225185,Praca_nie_zajac.html
Podawana jest cała masa zajęć, za które opłacane są poszczególne ludziska, a - kurcze blaszka! - zamiast je sumiennie i z pocałowaniem ręki wykonywać, to się obijają, no! Nikt nie zastanawia się dlaczego tak się dzieje, nie jest też opowieść żadnego z rozmówców opatrzona najmniejszym komentarzem. Nie można mieć jednak wątpliwości jaki jest stosunek autorów reportażu do opisanego procederu - tytuł polska obiboków mówi sam za siebie.
Opisani rozmówcy to między innymi: ochroniarz, przedstawiciel handlowy, pracownik agencji eventowej, pracownik agencji reklamowej, cała kohorta urzędników państwowych, pani siedząca na telefonie w call center (biuro obsługi klienta). to oni najcześciej grają w pasjanse, siedzą w sieci i włóczą się po biurach w godzinach pracy. Inni - np lekarz, mimo, że mówi, iż "pracuje za dwóch" to tylko gdy już "nie daje rady" pozwala sobie na spacer w poszukiwaniu ładnych pacjentek.
Jaki z tego morał? autorzy - po za podstepnym tytulem nie sugerują nam zadnej interpretacji. Jednak wiadomo, że leń jest gorszy od tego co pracuje. Gorszy nawet, gdy jest 60 letnim ochroniarzem w markecie (kogo taki ochroniarz może złapać? - 60 letniego złodzieja?), jednym z tysięcy biurokratów wykonujących mało koncepcyjną pracę, która do tego jest w większości niepotrzebna, czy zarabiającym świetnie, ale na dobrą sprawę produkującym wątpliwe dobro "pracownikiem agencji eventowej" czy reklamowej.
oczywiście nie wymagam od wyborczej by była dziennikiem socjologicznym, interpretującym ludzkie zachowania (jednak, jak taka forma wyrazu jest przydatna to nie omieszkają z niej skorzystać) lecz czy nie warto byłoby się zastanowić nad sensem istnienia takich zawodów? Czy nie wzbogacziła by naszego życia dyskusja nad potrzebą istneinia agencji reklamowych, ochroniarskich i innych <; ) >, które po za zawyzaniem PKB nie dają ani szczęścia pracownikom (w wiekszości) ani ratości konsumentom tego, co wyprodukują.
Myslenie ma wielka przyszłość :)
wtorek, 10 listopada 2009
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz