jeżeli śmierć jest integralnie i konstytuująco związana z życiem ludzkim nie tylko dlatego, a nawet nie głównie, że je każdorazowo biologicznie zakańcza, lecz dlatego ze jest wpisana w każdy moment przeżywanego życia. Jak chce Nietzsche - dlatego że życie jednostki jest nieciągłe, kończy sie w każdym momencie, w każdym momencie następuje smierć, zmartwychwstanie i paruzja. Dlatego, że nie możemy zobaczyć czasu w perspektywie szerszej niż jedna minimalna chwila, która sie dzieje właśnie teraz, dlatego, że wspomnienia, to już jest czas nam niedostępny, jest to kawałek życia, którego już nie ma, jest to zabity kawałek życia.
A mimo to przecież zostajemy w jakimś mistycznym połączeniu z tym co było. Pozostaje nam wiedza, doświadczenia, pozostają nam wspomnienia i uczucia. Nie pełne i często wyblakłe i mylne ale zostają. istneije jakiś mistyczny transmiter na którym cały ten bagaż jest przekazywany.
Czy może być to brakujące ogniwo łączące fizykę z filozofią i humanistyka? jeżeli tym transmiterem nie jest materia to tak. i będzie to racjonalny wywód wskazujący na nieśmiertelność jakiegoś pierwiastka ludzkiego. Spełni w małej części ludzkie zapotrzebowanie na pewność.
Jeżeli ludzkie bytowanie w świecie nie jest ćiągłe ani fizycznie (a nie jest) ani temporalnie (nie ma w ogóle takiego pojęcia) to przekazywana istota życia będzie mogła się obyć bez swojego nieciągłego transmitera bo jego zgniciu.
poniedziałek, 24 maja 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz