Dla humanisty najważniejszą (a w skrajnych przypadkach wręcz jedyną) wartością, której jest zmuszony hołdować /z racji tematyki właśnie, jaką się zajmuje/ jest szczerość i konsekwencja intelektualna. Ludzie, którzy poruszają sie w drugiej połowie świata, w świecie cyfr i nauk ścisłych nie muszą sobie samodzielnie narzucać takiego ograniczenia, gdyż nijako mają je przydzielone odgórnie. Jeżeli jednak uda im sie technicznie (czy technicystycznie)zakrzywić rzeczywistość podług własnego widzimisie to z jednej strony jest to wyraz ich geniuszu (można wtedy wysnuwać przypuszczenie, że paradygmat, który obalili po prostu był błędny), z drugiej - jest to sytuacja twórcza, sytuacja kreacjonistyczna ex definitione zarezerwowana dla humanisty (a więc łącząc w sobie te dwie dziedziny technik-i-humanista zmuszony jest do takich samych ograniczeń jakim podlega humanista czysty.
co to znaczy, że humanista zobowiązany jest do szczerości intelektualnej? Istnieje pewna wiedza o kondycji ludzkiej, która jest pewna. a dokładniej rzecz ujmując - potrafi ona wykazać dziury epistemologiczne, fragmenty wiedzy o bycie i życiu, które są nieweryfikowalne, i na których budowanie założeń jest bezpodstawne. Prawdę ową wskazuje nam Pascal, Nietzsche, Heidegger. Z prawdy owej można wyciągnąć parę bardzo życiowych wniosków, które pozwolą nam odsunąć do podręczników historii filozofii pomysły skrajnych relatywistów ostatnich dziesięcioleci. Prawda owa pozwoli na uratowanie człowieczeństwa i humanizmu z z paszczy postmodernistycznego potwora, który wraz z połknięciem idei sensu połyka grunt na którym stoi, i który go wykarmia.
poniedziałek, 24 maja 2010
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz