poniedziałek, 19 kwietnia 2010

W istocie bycie profesorem, naukowcem, intelektualistą z prawdziwego zdarzenia nie jest niczym nadzwyczajnym. przy splocie sprzyjających okoliczności zostaje się człowiekiem posiadającym pewien konkretny, potrzebny, wykorzystywany zasób wiedzy, a okoliczności pozwalają wiedzę tą rozpowszechniać, czy dzielić się nią z innymi, będąc tym samym dla nich przydatnym. nierzadko wiedza taka, umiejętności, są wtedy wcale nie źle opłacane. nierzadko też, możliwość rozpowszechniania tej wiedzy daje takiemu naukowcowi okazję to podróży po świecie, po półświatkach akademickich i innych. i oby tych "innych" było jak najwięcej.

gdy jednak było się pozbawionych sprzyjających okoliczności, pozostaje się z pewną konkretna wiedzą, która traktowana jest jednak przez samego posiadającego jako wiedza rzemieślnicza. jako pewien fach, pewna profesja, którą sie posiadło i dzięki której możliwe jest życie na wyższym poziomie niż przeciętne. Jednak taki naukowiec sam nie będzie potrafił przetransponować swojej wiedzy w medium pozwalające mu poznawać coraz szerzej świat a przez to co raz bardziej go rozumieć. jest to tragedia intelektualistów bez powołania, bez misji i ambicji, których niestety coraz więcej.

czytanie trzech książek tygodniowo nie jest wysoko postawioną poprzeczką. nie jest osiągnięciem. od któregoś przeczytanego wolumenu wiedza w nich zastana zaczyna sie powtarzać co dział jak przypadkowe repetytoria, pozwalające utrwalać fakty i tworzyć ciągi wynikowe. Naprawde, mechaniczne zdobywanie wiedzy nie jest wyzwaniem na miarę XXI wieku. Wyzwaniem jest zdobywać ją w sposób wynoszący i doceniający nasze człowieczeństwo. W tym momencie za sposób życia oddający hołd człowieczeństwu uznaję samą próbę zrozumienia świata i człowieka. Nie jest to oczywiście jedyny sposób, a w ramach próby jego realizacji możliwych jest wiele dróg. Jednak bez poznawania świata i empirycznego poznawania ludzi, odpowiedź na pytanie o człowieka jest chyba nie możliwa.

I naprawdę, o wiele trudniej jest podjąć wyzwanie "poznawania świata" niż stać sie profesorem. Tym bardziej, że sama chęć poznania świata wypływa naogół ze świadomości jego wielkiej różnorodności - obranie drogi "naukowca" często wynika z bezmyslnego dryfowania.

---------------

W tym miejscu dotykamy niezwykle ważkiego problemu, który tylko zaznaczę: jakości polskiej kadry naukowej. w większości niestety, są to ludzie, którzy mają tą pracę, bo nie mają innej. równie dobrze mogli by uprawiać kowalstwo artystyczne. Nie zakładam z góry, że to źle. nie zakładam z góry że praca intelektualna powinna cieszyć sie większym prestiżem niż inne zajęcia, choć ciągle wierzę że idee zmieniają rzeczywistość bardzo często w szerokim wymiarze, a kształt bramy jeszcze takiego zasięgu oddziaływania nie ma. dlatego z pewnością należy przemyśleć rolę intelektualistów w naszym życiu, a później ich jakość i CO NAJMNIEJ mieć nasze profesorstwo na bacznej uwadze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz