piątek, 19 czerwca 2015

Potrzeba tożsamości, potrzeba celu

Głównym przedmiotem wykładany w szkołach, a także, później i na studiach wszystkich kierunków powinien być przedmiot prezentujący słuchaczom tę banalną ale jakże często zapominaną i niedyskutowaną prawdę - w życiu trzeba znaleźć zobie jakąś tożsamość, przez pryzmat której będzie można później nazywać świat. cykl ten będzie poświęcony baru niezwykle istotnych dla naszej kultury postaciom, które swoim wyrazistym życiem i dziełem głośno manifestowały wartości, któe wyznają. Ponieważ były to osoby wybitne, w większości wartości te były spójne i konsekwentne - na tyle na ile osobliwa sytuacja egzystencjalna pozwalała. W świecie rozsypanych wartości i dziurawych tożsamości bez podstawy, takie przykłądy są dla nas niezwykle ważne - nie dla tego by od razu, bezkrytycznie ich wartości przejmować, ale by utwierdzić się w czasem zapominanym przekonaniu, że spójny kanon wartości, nie jest ciężarem, a konieczności, ułątwiającą do tego życie. sytuacja różni się o tyle od tej sprzed 300 lat, że raz przyjęty kanon wcale nie musie być niezmienny, nie musimy ze wszytskich sił go się trzymać, Niestety, nasza nowoczesność jest płynną nowoczesnością, stąd jesteśmy nijako skazani na wprowadzanie zmian do naszego kanonu, albo przynajmniej poszerzanie go. Ale możemy sprawić drogą pracy intelektualnej, że możliwość poszerzania kanonu stanie się dla nas powodem do dodatkowej radości! cieszmy się więc z nowych wartości, któe przyjmujemy, urządzajmy im święta tak jak rzymianie, urządzali festyny na cześć nowoinkorporowanych bóstw do swego panteonu. Życie i świat muszą być takim językiem wypowiadane, by słuchanie nam pieśni o nich sprawiało nam przyjemność.

poniedziałek, 25 marca 2013

"(...) nieskrępowana, prywatna inicjatywa kapitalizmu wszędzie tam gdzie brakło naturalnego bogactwa , wiodła do nieszczęścia i masowej nędzy." Hannah Arendt O Rewolucji s.271

poniedziałek, 11 lutego 2013

"I do not have beagle ticks, nor pelt lice."

piątek, 21 września 2012

Czy jesteśmy skazani na to by bez końca tylko powtarzać wszystkie żałosne frazesy natomiast na temat Atomizacji samotności W tłumie Mechanizacji życia rozpadu więzi rodzinnych plemiennych i narodowych the person Alizacji E I kickacji i zniszczonej


Lukass

poniedziałek, 28 maja 2012

Są dwa rodzaje blogów - o wszystkim, w których to specjalizują się głównie ludzie do lat 18, rzadziej starsi, a jak już im się zdąży , to piszą posty z większym wyrachowaniem i można powiedzieć: bezczelnością; i blogi tematyczne, w których autorzy dzielą się swoimi wiadomościami, bądź tym co uważają że wiedzą i że może mieć to jakąś wartość dla innych. Ten drugi rodzaj bloga łatwiej zyskuje stałych i wiernych czytelników, gdyż często związany jest z zawodem i zainteresowaniami. Pierwszy rodzaj natomiast, jest osamotniony. Uważa się bowiem, że w odpowiednim momencie życia należy przestać zajmować się głupotami i "skupić się na pracy". Wszystkie poboczne rozmyślania, zajmujące cenny czas, uważane są za marnotrawstwo. Dlatego niszę takiej tematyki przejęli nastolatkowie, którzy z racji swojego wieku mają jeszcze prawo - w oczach społeczeństwa - do zajmowania się bardziej sobą, niż konkretną profesją. A przecież najważniejsze jest, by o życiu i świecie nie zapomnieć w ferworze pracy!

piątek, 3 lutego 2012

rodzimy się, chodzimy do szkoły, kończymy różne fakultety. Rzadko obierając sobie w życiu sensowny cel, który będziemy chcieli wypełnić. Wybór padający na bycie lekarzem lub architektem na ogół podyktowany jest przyczynami ekonomicznymi (pieniądze z czegoś zarabiać po prostu trzeba i lepiej to robić w fachu dobrze opłacanym, niż opłacanym źle).

W świecie bez religii, bez sacrum, bez transcendencji bardzo łatwo wyobrazić sobie, że tak pojęta praca - praca czysto zarobkowa, której celem jest utrzymanie człowieka (dosłownie i jedynie) przy życiu, jest najlepszym sposobem wypełnienia naszej ziemskiej egzystencji.

Dodatkowo, na przestrzeni ostatnich kilkudziesięciu lat żyjemy w systemie kulturowo-prawnym, który takie postrzeganie życia gratyfikuje! Nie wielu z nam współczesnych miało na tyle szczęścia by urodzić się z poczuciem misji do wykonania. z poczuciem celu życia. 200 lat temu jeszcze to było oczywiste. Taka a-sensowność (bez-sensowność, bez-celowość) życia to całkowite novum.

Jednak novum to nie zasługuje na samą tylko krytykę, a być może korzyści, które z niego płyną są większe niż utrudnienia. Niewątpliwymi drastycznymi skutkami ubocznymi są wielowymiarowe depresje i załamania w które popadają ludzie widząc bezsensowność a czasami nawet szkodliwość pracy którą wykonują w celach zarobkowych. Bo przecież takim uczuciem powinien zostać targnięty człowiek który robi reklamy dla wysysających z ludzi ostatnie pieniądze firm pożyczkowych. Jednak system kulturowy mówi: żadna praca nie hańbi, najważniejsze jest uczciwie pracować. A "uczciwie pracować" oznacza: zgodnie wypełniać warunki narzucone nam przez pracodawcę, od którego zależni jesteśmy i powinniśmy być mu wdzięczni".

Na górze zarysowany przykład jest przykładem skrajnym, choć w swojej istocie bardzo popularnym. tendencją ogólną natomiast jest przywiązywanie ludzi do pracy w taki sposób, ich "spełnianie się" nigdy nie było wytyczane przez samego pracownika. jak w takiej sytuacji można się "spełnić"?

Przytłaczająca większość ludzi poświęca grubo ponad połowę aktywnej części swojego dnia na realizowanie czynności, których sensu ani celu nie rozumie. Bankierzy, maklerzy, biurokracja państwowa (w dużej części, bo nie wszyscy) producenci nikomu nie potrzebnych dupereli fizycznie dostępnych (słoniki gumowe, długopisy reklamowe) i dostępnych jedynie wirtualnie (reklamowe gry flashowe/dostępne przez przeglądarkę), niemal cała branża reklamy i marketingu.




Na przestrzeni wszystkich wieków głównym celem większości ludzi było: przeżyć. Ale czy teraz w dobie wolności i dostatku ciągle jedynie taki cel powinien człowiekowi przyświecać?

czwartek, 26 stycznia 2012

Żal


-wróć, wróć / przyjdź przyjdź! nawołuje córka do ojca.

Mówi mu, że matka bez niego bardzo cierpi, że czeka na niego.
Piosenka powstała w 1972, trzy lata po tym jak czerwone gitary nagrały "biały krzyż".


-Bezdrożami szli, równym rytmem młodych serc, gdzieś pozostał ognisk dym,
Tylko w polu biały krzyż nie pamięta już kto pod nim śpi
szli, by walczyć o twój dom
jak wspomnień ślad, pamięć o tych, których nie ma.

i tak dalej. Bardzo lubię tą piosenkę

przypominał mi się Mickiewicz, który wysłał swój podmiot liryczny, by ten czekał na ojca we łzach i trwodze", gdy ten "nie wraca ranki i wieczory", a gdy się nie doczekał to razem z innymi dziadkami biegł "za miasto, pod słup, na wzgórek" i tam przed cudownym obrazem, dawaj! paciórki odmawiać.

i tak dalej. Bardzo lubiłem ten wiersz. Nawet w podstawówce brałem udział w jakiejś jego adaptacji scenicznej z okazji jakiejś akademii. nie pamiętam czy byłem ojcem, dziatwą czy zbójcem.

Jakie było moje zdziwienie, gdy dowiedziałem się, że Marie Laforêt nie śpiewa o wojnie, tylko rozżalonym głosem córki prosi ojca, by ten zostawił swoją kochanicę, ładniejszą niż jego żona i wrócił do domu. Bo żona, nie próżnowała, też się upiększyła by ojciec był zadowolony, by nie było mu tak żal porzucać nowa kobietę (femme nouvelle).