wtorek, 9 lutego 2010

zachodzę w głowę, co przyswieca autorom takich artykułów jak ten w gazecie wyborczej. Tytuł sugeruje, że większość czytelników będzie sądziło że przed wojną w Polsce standard życia był znacznie wyższy od tego po 89 roku. bo i takie jest popularne odczucie - że był wysoki, znacznie wyższy od tego pod rozbiorami. tylko że nie przyczyniały sie do takiego odczucia cyfry, o których wspomina autor a spotęgowana po wojnie SOLIDARNOŚĆ SPOŁECZNA. nie PKB i rozwój, a bliskość drugiego człwoieka.

PS

niezwykle interesujące jest, że ten sam autor (Adam Leszczyński) w swoim o dwa lata wcześniejszym artykule, stawia zupełnie przeciwna tezę. co prawda do innego okresu sie ona tyczy (nie porównujemy '39 do '89 a powiedzmy '90 do 2000) jednak mechanizm, który przy ocenie przedwojennej polski z współczesną nie mógł być zastosowany do porównania biedy na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat już jak najbardziej.
Życie czlowieka o fituje w wiele tragicznych momentów, w wiele sytuacji które wytaja się bez wyjś ia, a przynajmniej takie, że każde wyjscie jest równie złe. Przewrót natomiast następuje gdy człowiek z bólem orientuje się, że wszystkie przypisy ktore umieszczał do tej pory w swoich pracach; w liceum, na stidiach, w artykułach, nie są po to by uczynić prace bardziej erudycyjną, a po to, by ewentualny przygłupi, nie zainteresowany trescią czytelnik miał choć minimalne szansena zbliżenie sie do przesłania. A i tak nigdy z niej nie korzysta. Oto tragizm nudy świata. Ludzie mają w nosieco sie dzieje dookoła nich. Mają w nosie też to, comogłoby sie dopiero stać